Szef bandy chwycił mnie za nadgarstek i mocno szarpnął. Krzyknęłam. Tuż przed oczami miałam ostrze jego sztyletu. Łzy spłynęły mi po policzkach. Pomyślałam o mamie. Już nigdy jej nie zobaczę.
Mężczyzna zamachnął się i drasnął mi przedramię nożem. Wrzasnęłam z bólu, kuląc się przed kolejnym ciosem. Zamiast tego, dostałam z całej siły w twarz. Zatoczyłam się
i zsunęłam po skalnej ścianie. Pociemniało mi przed oczami. Nagle usłyszałam świst,
a sekundę potem drewniana strzała wbiła się w ziemię, tuż przy mojej nodze. Mój pisk rozdarł nocne powietrze. Wtedy ze skalnej półki położonej najwyżej zeskoczyła jakaś postać w czarnej pelerynie, z kapturem zarzuconym na głowę. To trwało może kilka sekund. Na moich oczach dwóch oprawców zginęło ze strzałą w piersi, a jeden dostał śmiertelny cios w głowę, głowicą sztyletu. Usiłowałam się podnieść, lecz na próżno - znów opadłam bezsilnie na ziemię. Gorąca strużka krwi płynęła mi po ramieniu, byłam cała poobijana. Mój wybawca stanął przede mną. Zdjął kaptur, po czym ukucnął obok.
- Wszystko w porządku? - zapytał. Podniosłam głowę. Był to chłopak, na oko szesnastoletni, o cieniowanych brązowych włosach i oczach barwy obsydianu. Niemrawo skinęłam w odpowiedzi.
- Jestem Alex - przedstawił się.
- Olivia. Ale wolę, gdy ludzie nazywają mnie Liv.
Alex uśmiechnął się, patrząc na mnie kojącym wzrokiem. Zdjął z siebie pelerynę
i zarzucił mi na ramiona. Spojrzałam na niego pytająco.
- Drżysz - odparł. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, jak bardzo było mi zimno. Owinęłam się szczelnie peleryną.
- Jak ręka? - zapytał.
- Boli. Bardzo - skrzywiłam się.
- W takim razie zaraz zrobimy coś, żeby przestała - Alex mrugnął do mnie, po czym wziął mnie na ręce.
- Dokąd idziemy? - spytałam.
- Do mojej kryjówki. Niewielki, ale przytulny domek w środku lasu, spodoba ci się. Po śmierci mamy mieszkałem tam z tatą, ale pewnego razu on wyszedł i już nie wrócił. Teraz mieszkam sam. Poluję na zwierzęta, wodę mam ze strumienia, a drewno na opał jest praktycznie wszędzie. Życie na luzie - stwierdził, niosąc mnie przez las. Milczałam, z uwagą przypatrując się wyrazowi jego twarzy. Wydawał się być zadowolony z sytuacji, ale jednocześnie był zatroskany i zmartwiony.
Kiedy dotarliśmy na miejsce, Alex zaniósł mnie do małego pokoju z kominkiem i położył na łóżku.
- Odpocznij. Zaraz przyniosę ci coś ciepłego do picia i opatrzę ranę - powiedział, wychodząc z pokoju. Po chwili wrócił, z kubkiem w jednej dłoni, oraz malutkim pojemniczkiem w drugiej.
- Masz. To sok z owoców leśnych. Powinno pomóc - podał mi ciepły napój, a następnie odsłonił ranne ramię i zaczął opatrywać ranę.
- Co to jest? - spytałam, wskazując na pudełeczko.
- Maść lecznicza. Sam ją zrobiłem. Jak byłem młodszy, tata uczył mnie jak przygotowywać maści i wywary lecznicze z ziół leśnych.
- Musiał być wspaniałym ojcem - mruknęłam.
- Był - szepnął Alex, wzdychając. Nakryłam jego dłoń swoją. Spojrzał na mnie, najpierw smutno, a później uśmiechnął się delikatnie.
- Ale to już przeszłość. Teraz liczysz się ty.
- Dlaczego mi pomogłeś? Przecież wcale nie musiałeś - stwierdziłam.
- Pomogłem, bo lubię nocami przesiadywać na tej polance i nie lubię, kiedy panoszą się tam źli ludzie. A już w ogóle wkurzyło mnie, gdy zobaczyłem, co ci zrobili. Gdyby coś ci się stało... Nie wiem, co bym wtedy zrobił.
- Mówisz, jakbym była dla ciebie kimś ważnym, a przecież znamy się dopiero od niecałej godziny - powiedziałam. Alex wodził wzrokiem po pokoju, aż w końcu zatrzymał się na mnie.
- Gdy cię ujrzałem, poczułem, jakbym znał cię od lat - wyszeptał, patrząc mi w oczy. - Uratowałem Cię, bo chciałem. Bo czułem i jakimś sposobem wiedziałem, ze na całym świecie nie spotkam drugiej takiej dziewczyny, jak Ty - wyznał. uśmiechnęłam się i wzięłam go za rękę.
- Dziękuję. Za wszystko - szepnęłam. Nie musiałam mówić nic więcej. W tych prostych słowach zawarłam wszystko to, co chciałam mu powiedzieć. I tak zyskałam przyjaciela.
--------------------------------------------------------------------------------
No, rozdział drugi ;p Czytajcie i komentujcie, to dla mnie bardzo ważne :) Chciałabym wiedzieć, że ktoś to czyta ;) Pozdrawiam! ;D
Suuuuuuuuuuuper. Czuję, że to będzie wspaniała historia
OdpowiedzUsuń<3
FAJNE :)
OdpowiedzUsuń