~ Liv ~
Uśmiechnęłam się na wspomnienie mojego pierwszego spotkania z Alexem,
jak wyskoczył w tej swojej pelerynie, a potem zaniósł mnie do swojej chatki w
lesie. Faktycznie, to była najbardziej niezwykła rzecz jaka mnie spotkała. Alex
był kimś więcej niż obrońcą niewinnych. Był obietnicą wiecznej przygody,
okraszonej szczyptą ryzyka i sarkazmu.
- Mnie również miło pana poznać – odparłam, stając bliżej Alexa. – Dużo o panu słyszałam, z opowieści pańskiego syna wynika, że był pan wspaniałym ojcem. – Wyczułam jak atmosfera się rozluźnia. Daniel uśmiechnął się lekko.
- Chciałbym być nim nadal, bez obawy, że mojemu dziecku może stać się krzywda. Dlatego wróciłem. Aby zabrać Alexa do domu, do pięknego domu na obrzeżach niewielkiego miasteczka, położonego za lasem. Mam nadzieję, że się zgodzi. – Mężczyzna popatrzył znacząco na syna. I wtedy Alex zrobił coś, czego raczej się nie spodziewałam. Wziął mnie za rękę, a jego wzrok powoli wypalał dziury w moim sercu.
- Olivio, pamiętasz jak na początku naszej znajomości pokłóciliśmy się, bo nie chciałem ci czegoś powiedzieć i potem chodziłem taki zły? – skinęłam głową, a on kontynuował. – Już wtedy chciałem cię o coś zapytać, ale wiedziałem, że jesteśmy z dwóch różnych klas społecznych i niekoniecznie byłabyś zachwycona tym pomysłem. Wtedy byłem zły na siebie, za to, że moja impulsywność mogła popsuć nasze relacje. Lecz teraz czuję, że mogę ci zadać to pytanie. Olivio, czy zechcesz ze mną zamieszkać? – Uśmiechnęłam się. Już dawno byłam pewna swojej odpowiedzi, od dnia tamtej kłótni po prostu wiedziałam, o co mnie wtedy nie zapytał. I teraz powiedziałam mu to samo, co kiedyś do siebie w myślach.
- Tak, chcę. – Usłyszałam, jak chłopak z ulgą wypuszcza powietrze. A więc mu zależy, naprawdę mu zależy! Alex spojrzał na ojca.
- A zatem pójdę z tobą. My pójdziemy – dodał, akcentując ostatnie słowa.
- Dobrze, Aleksandrze. Witaj w rodzinie, Olivio. Dziękuję, że z nim jesteś – odparł Daniel, kierując wzrok na mnie.
- Co? Nie, my nie… - zaczęłam, ale Alex mnie uprzedził. A to, co powiedział, zupełnie wybiło mnie z rytmu.
- Owszem. Jesteśmy parą.
- Mnie również miło pana poznać – odparłam, stając bliżej Alexa. – Dużo o panu słyszałam, z opowieści pańskiego syna wynika, że był pan wspaniałym ojcem. – Wyczułam jak atmosfera się rozluźnia. Daniel uśmiechnął się lekko.
- Chciałbym być nim nadal, bez obawy, że mojemu dziecku może stać się krzywda. Dlatego wróciłem. Aby zabrać Alexa do domu, do pięknego domu na obrzeżach niewielkiego miasteczka, położonego za lasem. Mam nadzieję, że się zgodzi. – Mężczyzna popatrzył znacząco na syna. I wtedy Alex zrobił coś, czego raczej się nie spodziewałam. Wziął mnie za rękę, a jego wzrok powoli wypalał dziury w moim sercu.
- Olivio, pamiętasz jak na początku naszej znajomości pokłóciliśmy się, bo nie chciałem ci czegoś powiedzieć i potem chodziłem taki zły? – skinęłam głową, a on kontynuował. – Już wtedy chciałem cię o coś zapytać, ale wiedziałem, że jesteśmy z dwóch różnych klas społecznych i niekoniecznie byłabyś zachwycona tym pomysłem. Wtedy byłem zły na siebie, za to, że moja impulsywność mogła popsuć nasze relacje. Lecz teraz czuję, że mogę ci zadać to pytanie. Olivio, czy zechcesz ze mną zamieszkać? – Uśmiechnęłam się. Już dawno byłam pewna swojej odpowiedzi, od dnia tamtej kłótni po prostu wiedziałam, o co mnie wtedy nie zapytał. I teraz powiedziałam mu to samo, co kiedyś do siebie w myślach.
- Tak, chcę. – Usłyszałam, jak chłopak z ulgą wypuszcza powietrze. A więc mu zależy, naprawdę mu zależy! Alex spojrzał na ojca.
- A zatem pójdę z tobą. My pójdziemy – dodał, akcentując ostatnie słowa.
- Dobrze, Aleksandrze. Witaj w rodzinie, Olivio. Dziękuję, że z nim jesteś – odparł Daniel, kierując wzrok na mnie.
- Co? Nie, my nie… - zaczęłam, ale Alex mnie uprzedził. A to, co powiedział, zupełnie wybiło mnie z rytmu.
- Owszem. Jesteśmy parą.
------------------------------------------------------------------
I jak, zaskoczeni? ;> Niby już końcówka, ale Alex jeszcze zdąży zagrać wam na nerwach, bądź sercach ;)
Piękne, szczęśliwe i otwarte na to co będzie. To dobrze gdy coś co się zaczyna, kończy się tak pięknie. Mi się podoba - czego chcieć więcej. Była przygoda, miłość i jest nadzieja na jutro.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystkie rozdziały i niestety muszę napisać, że ta opowieść nie jest dobra. Rozdziały są bardzo za krótkie i czasami bezsensownie je przeciągasz. Historia też większego sensu nie ma. Jest tak jak w typowych i oklepanych ff. :c
OdpowiedzUsuń